Smoki. Stwory
rodem z legend opowiadanych dzieciom. Dziś jednak mit przybrał szaty
świata realnego. Smoki powróciły na Krynn. Ciemność i zniszczenie
pochłaniają krainę. Nadzieja tkwi w przedwiośniu, kiedy przybędą
bohaterowie smoczej lancy, by podjąć walkę ze smokami. Rycerz i barbarzyńca, czarodziej, wojownik, półelf i krasnolud stawiają
czoło koszmarnym stworom w służbie mrocznych sił Takhisis, Królowej
Ciemności.
Coś dla fanów fantasy i zagorzałych wielbicieli RPG. Wszystko co powinna
zawierać w sobie dobra książka - wciągająca fabuła, ciekawie wykreowany
świat, akcja, intrygujący bohaterowie. Od czasu przeczytania Władcy
pierścieni, jest to dla mnie jedna z ciekawszych pozycji, na którą warto
zwrócić uwagę.
Początek trochę mozolny i możecie pogubić się w bohaterach, ale po kilkudziesięciu stronach wyjdziecie na prostą. Czy znajdziecie coś innowacyjnego? Nie. Ot, grupa przyjaciół, mająca uratować świat, wędruje po wielu miejscach, przeżywając mnóstwo przygód. Dobro walczy ze złem, a finał tych walk jest łatwy do przewidzenia. Każdy bohater posiada jakiś dar, albo umiejętności, wzajemnie się uzupełniające.
Niby nic nowego, ale warto zwrócić uwagę na ekscentryczną drużynę, której będziecie kibicować, aż do końca książki oraz barwnie opisany świat. Większość, jak nie wszyscy bohaterowie zdobędą Waszą sympatię. Trudno będzie nie polubić zabawnego kendera Tasa, którego słowne utarczki z krasnoludem Flintem wywołają niewymuszony uśmiech, różniących się we wszystkim braci: czarodzieja Raistlina i niewolniczo oddanego jemu wojownika Caramona, tajemniczego czarodzieja Fizbana, który rzuca czary w najmniej oczekiwanym momencie (czyżby czarodziej sklerotyk?), półelfa - półczłowika Tanisa, szukającego swojego miejsca w świecie, barbarzyńcę i jego ukochaną, srebrnowłosą Goldmoon – córkę wodza barbarzyńców, którzy na każdym kroku będą udowadniać, że miłość przezwycięża wszystkie bariery. Spotkacie również smoki obdarzone magiczną mocą, bardzo inteligentne i potężne - w książce ukazane jako najstraszniejsze zło (co mi osobiście nie przypadło do gustu, bo wolę widzieć je zawsze jako najmądrzejszą, najstarszą i dzięki temu neutralną rasę w światach fantasy) oraz inne niebezpieczne wytwory pradawnej magii.
Wszystko opisane lekkim, przystępnym językiem. Książka spełniła swoje zadanie - była na tyle dobra, że przyjemnie spędziłam z nią trzy wieczory i na tyle wciągająca, że sięgnę po kolejne części, a książki autorów wpisują się na moją listę powieści do przeczytania. Tylko dlatego, że jednak daleko, daleko jej do Władcy, daje 4.
Początek trochę mozolny i możecie pogubić się w bohaterach, ale po kilkudziesięciu stronach wyjdziecie na prostą. Czy znajdziecie coś innowacyjnego? Nie. Ot, grupa przyjaciół, mająca uratować świat, wędruje po wielu miejscach, przeżywając mnóstwo przygód. Dobro walczy ze złem, a finał tych walk jest łatwy do przewidzenia. Każdy bohater posiada jakiś dar, albo umiejętności, wzajemnie się uzupełniające.
Niby nic nowego, ale warto zwrócić uwagę na ekscentryczną drużynę, której będziecie kibicować, aż do końca książki oraz barwnie opisany świat. Większość, jak nie wszyscy bohaterowie zdobędą Waszą sympatię. Trudno będzie nie polubić zabawnego kendera Tasa, którego słowne utarczki z krasnoludem Flintem wywołają niewymuszony uśmiech, różniących się we wszystkim braci: czarodzieja Raistlina i niewolniczo oddanego jemu wojownika Caramona, tajemniczego czarodzieja Fizbana, który rzuca czary w najmniej oczekiwanym momencie (czyżby czarodziej sklerotyk?), półelfa - półczłowika Tanisa, szukającego swojego miejsca w świecie, barbarzyńcę i jego ukochaną, srebrnowłosą Goldmoon – córkę wodza barbarzyńców, którzy na każdym kroku będą udowadniać, że miłość przezwycięża wszystkie bariery. Spotkacie również smoki obdarzone magiczną mocą, bardzo inteligentne i potężne - w książce ukazane jako najstraszniejsze zło (co mi osobiście nie przypadło do gustu, bo wolę widzieć je zawsze jako najmądrzejszą, najstarszą i dzięki temu neutralną rasę w światach fantasy) oraz inne niebezpieczne wytwory pradawnej magii.
Wszystko opisane lekkim, przystępnym językiem. Książka spełniła swoje zadanie - była na tyle dobra, że przyjemnie spędziłam z nią trzy wieczory i na tyle wciągająca, że sięgnę po kolejne części, a książki autorów wpisują się na moją listę powieści do przeczytania. Tylko dlatego, że jednak daleko, daleko jej do Władcy, daje 4.
Moja ocena: 4/6
Tracy Hickman, Margaret Weis, Smoki Jesiennego Zmierzchu, Wydawnictwo Zysk i S-ka, okładka miękka, liczba stron: 543
Tom 1. Smoki Jesiennego Zmierzchu
Tom 2. Smoki Zimowej Nocy
Tom 3. Smoki Wiosennego świtu
Tom 4. Smoki Letniego Płomienia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz